Rejestracja
•
Szukaj
•
FAQ
•
Użytkownicy
•
Grupy
•
Galerie
•
Zaloguj
Forum °Tokio Hotel° Strona Główna
»
Tokio Hotel w prasie
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Add image to post
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Forum
----------------
Regulamin ! ( ostatnio zmieniony : 26.04.2006 )
A & M
Ogłoszenia
Problemy
Co dodać? Co ulepszyć ?
Pomoc
Ile was tu świat przypędził ??
Tokio Hotel
----------------
Newsy
Pics
Schrei
Schrei-so laut du kannst
Single
Plotki
Devilish
DVD
Live
Ogóle
Zespół
----------------
Tom
Bill
Gustav
Georg
Multimedia
----------------
Tokio Hotel - download
Tokio Hotel w TV
Tokio Hotel w prasie
Tokio Hotel w Radiu
Hyde Park
----------------
Opowiadania, poezja, proza itp.
Fani
Film
Książki
Muzyka
Śmietnik
Przegląd tematu
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
alexa xD
Wysłany: Czw 12:22, 15 Cze 2006
Temat postu:
Teraz będziemy światowymi gwiazdami!
Tokio Hotel dają czadu za granicą!
Wszystko zaczęło się w małym klubie w Magdeburgu. Jeden rok, dwukrotna zmiana fryzury, wiele sprzedanych płyt, sprawiło, że Tokio Hotel stali się najbardziej uwielbianą grupą Niemiec! Teraz nadszedł czas zawładnąć światem!
Wielu wykonawców po osiągnięciu sukcesu za granicą, porzuciło swoje ojczyste kraje. Macie zamiar pozostać w Niemczech?
Bill: Nie będę ukrywał, że chciałabym zobaczyć bardzo wiele. Z pewnością kiedyś nadjedzie dzień, kiedy każdy z nas będzie mieszał gdzie indziej. Ale na dom w Monte Carlo jeszcze długo będziemy musieli pracować. Jakieś dziesięć albumów i może dopiero wtedy.
Gdy przebywacie za granicą wiele niemieckich fanów czuje się odrzuconych. Czy myślisz, że może to za sobą pociągnąć jakieś konflikty w interesach?
Bill: To wcale nie jest takie proste. Wiele razy mówimy, że nasi niemieccy fani nie muszą się o nic martwić. Jasne, że przez cały czas jesteśmy w drodze, jeździmy po różnych krajach i przebywamy tam z przyjemnością. Naprawdę sprawia nam to przyjemność, gdy jeździmy i poznajemy przy tym nowych ludzi. Każdy kraj ma to coś w sobie, a my sami uwielbiamy naszych fanów ze wszystkich krajów.
Czy między niemieckimi fanami a tymi spoza granic kraju, istnieją jakieś różnice?
Bill:Nie. Staramy się być dla każdych fanów w takim samym stopniu dostępnym. Staramy się być fair i nikogo nie faworyzować. Jesteśmy dla wszystkich fanów.
Czy możecie coś zdradzić odnośnie waszego nowego albumu?
Bill: Mogę zdradzić, że dopiero co wróciliśmy z roboczego urlopu w Hiszpanii. A teraz znów wracamy do studia. Nie możemy jednak powiedzieć kiedy album się ukaże, bądź zdradzić tytuły piosenek, nie chcemy przekroczyć tego limitu. Potem człowiek musi iść na wiele ustępstw i kompromisów, a tego nie chcemy. Chcemy dać sobie czas i dużo napisać. Ale z pewnością album będzie bardzo dobry. Mamy już zgromadzony naprawdę dobry materiał i jesteśmy tym bardzo podekscytowani.
Czy nagraliście już swój angielski album?
Bill: Nagraliśmy trzy piosenki po angielsku, tak jak trzy single. A po ty z pewnością ukaże się album. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Przy Anglikach jest ten problem, że ludzie nie rozumieją, o czym śpiewamy, a to jest dla nas bardzo ważne. Chcemy by wiedzieli, o czym są nasze piosenki.
Gdzie znajdują się wygrane przez was nagrody?
Tom: Jeśli dostajemy tylko jedną statuetkę wtedy losujemy u kogo, a jeśli cała czwórka dostaje nagrodę dla siebie to wiadomo.
Gdy jesteście w drodze towarzyszy wam trzech ochroniarzy. Czy jest to potrzebne?
Bill: To wcale nie chodzi o to żeby pokazać, że jesteśmy nadziani i cool. Nie robimy tego też, dlatego, że mamy na to ochotę i środki. To dla bezpieczeństwa naszego i naszych fanów. Również podczas Afetrshow-party gdzie imprezujemy całkowicie prywatnie są potrzebni: tylko wtedy, gdy mamy pewność, że są koło nas, możemy w spokoju i bezpieczeństwie się bawić.
Kiedy po raz ostatni chodziliście bez ochroniarzy?
Bill: Każdy myśli, że gdziekolwiek się nie wybieramy przez cały czas towarzyszką nam ochroniarze, a to nie prawda! Prywatnie poruszam się zawsze bez ochroniarza. Są przy nas tylko wtedy, gdy jesteśmy w drodze. Chodzę bez ochrony choćby do piekarni. Jasne, że wyglądam wtedy nieco inaczej, nie mam na sobie ciuchów, w których można mnie zobaczyć na koncertach, ale zakładam kaptur. Jesteśmy całkowicie normalny mi ludźmi, potrzebujemy naszego prywatnego życia – a to z pewnością można znaleźć bez ochroniarzy.
Czy możecie wyjść na zewnątrz bez wzbudzania jakiś większych emocji?
Bill:Różnie to wygląda. Oczywiście prywatnie wygląda to zupełnie inaczej, bo nikt nie podchodzi do ciebie i nie prosi o autograf. Ale tak sobie myślę, że gdyby fani nas rozpoznali to nie mielibyśmy życia.
Czy sukces zmienił jakoś więź między wami?
Bill: Jeśli nawet, to tylko w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wcześniej też przebywaliśmy bardzo dużo w swoim towarzystwie, spotykali my się po szkole, by tworzyć wspólnie muzykę. Teraz mamy przerwę w szkole, więc możemy to robić cały czas. W odróżnieniu od innych zespołów my przyjaźnimy się już od bardzo dawna i znamy się bardzo dobrze. Co sprawia, że nasza praca sprawia nam przyjemność i z przyjemnością spędzamy wspólnie czas.
W zespołach gdzie członkami grupy są bracia, zawsze istnieje ryzyko, że jeden z nich zdecyduje się odejść z zespołu na rzecz solowej kariery. Jak to wygląda u was?
Tom: Jesteśmy zupełnie normalnymi braćmi, którzy też od czasu do czasu się kłócą, ale z tego powodu zespół z pewnością nigdy by się nie rozpadł. Nasza więź jeszcze przed tym sukcesem była taka silna jak teraz.
Bill: Nie powinno się zapominać, że jesteśmy jednojajowymi bliźniakami. Między nami istnieje całkowicie inna więź niż u innych braci. Wiele rzeczy widzimy jednocześnie w tym samym czasie, co jest takim automatycznym wyzwolicielem stresu.
Czy macie teraz w ogóle czas na jakieś hobby, czy tylko muzyka?
Bill: Ja jestem na to zbyt leniwy. Nienawidzę sportu i w ogóle go nie uprawiam. Od zawsze tak było. Moim jedynym hobby była zawsze muzyka – a teraz mogę ją przez cały dzień tworzyć.
Czy obawiacie się, że ten sukces i zamieszanie wokół was kiedyś przycichnie?
Tom: Przez to, że jesteśmy w tym już tak długo, znamy również tą inną stronę. Zaczęliśmy jako bardzo młode osoby i doskonale wiemy jak to jest żyć bez sukcesów i zamieszania. Zawsze będziemy robić muzykę i nie będzie ważne czy na małej czy na dużej scenie. Jasne, że fajnie by było gdyby zawsze towarzyszyła nam wielka scena, ale jeśli tak nie będzie jak powinno, to trzeba będzie się z tym po prostu pogodzić. Bill, kiedy zmieniłeś sobie fryzurę, to wiele fanów w przeciągu paru dni miało już taką samą. Imponuje ci to, czy denerwuje?
Bill: Kiedy nie byliśmy jeszcze tak znani, zawsze mówiłem: Gdy kiedyś będę stać na scenie chciałbym zobaczyć w pierwszych rzędach małych Billów, którzy ubierają się i wyglądają jak ja. Teraz udało mi się to. Fajnie jest widzieć, że innym fanom podoba się mój styl. Ale myślę, że szybciej czy później każdy powinien odnaleźć swój własny styl. Może przechwycą moją wskazówkę i będą się tak samo często zmieniać jak i ja.
Czy macie czas na dziewczyny?
Tom: Na dziewczyny czas znajdzie się zawsze. Może nie na taką dłuższą metę jak kiedyś, ale jakoś dajemy sobie radę. Niestety jakiś trwalszy związek w tym momencie nie wchodzi w grę.
~~\\~~
Przejściowe kłopoty są już za nimi: Tokio Hotel znowu dają czadu! Zarówno w Niemczech, za granicą jak i z czytelnikami Yam!...
Mamy straszną chrapkę na karierę za granicą!
Żadnych wywiadów, za to terminarz pełen koncertów i gal rozdania nagród. Bill, Tom, Gustav i Georg powracają. Nawet Tokio Hotel potrzebują trochę czasu na zregenerowanie swoich sił. Ta przerwa dobrze im zrobiła, ponieważ teraz ruszają na pełnym gazie! Podczas wywiadu przed koncertem w Bonn, zdradzili nam swoje plany na przyszłość
Yam!: W ostatnim czasie ucichło nieco o Tokio Hotel. Co robiliście w tym czasie?
Bill: Byliśmy na przykład cały tydzień w Hiszpanii gdzie trochę odpoczywaliśmy, a trochę pracowaliśmy nad tekstami piosenek. Tam właśnie powstało dużo materiałów do naszego drugiego albumu. Kiedy się ukaże tego jeszcze nie wiemy. Może to być już koniec tego roku, bądź też dopiero początek przyszłego.
Yam!: A jak wygląda sprawa z angielską wersją albumu?
Bill: Jak do tej pory, nagraliśmy tylko trzy piosenki, pochodzące z naszych dotychczasowych singli. Ale mamy w planach nagrać cały album w języku angielskim, tak by nasze piosenki mogły być zrozumiane również w innych krajach. Być może jeszcze raz pojedziemy do Londynu, by popracować jeszcze nad materiałem.
Yam!: Czy śmiesznie jest, śpiewać po angielsku?
Bill: Z pewnością jest to jakieś nowe doświadczenie. Podczas śpiewania po niemiecku mam więcej frajdy, gdyż to jest to nasz język ojczysty i można nim lepiej manipulować.
Yam!: Czy angielska wersja albumu będzie dostępna również w Niemczech?
Wszyscy: Nie!
Yam!: Dlaczego nie?
Bill: Nie chodzi tutaj o to żeby nasi niemieccy fani mogli usłyszeć nas w innym języku, ale o to by nasi zagraniczni fani mogli nas zrozumieć, co jest dla nas bardzo ważne.
Tom: Poza tym „Schrei” dla przykładu będzie przedstawiana w wielu miejscach również po niemiecku.
Georg: Na przykład we Francji!
Tom: W Holandii też mieliśmy taki show i było super!
Georg: Holenderscy fani znają nawet nasze teksty w oryginale.
Yam!: Czy macie w planach nakręcenie klipu do „Durch den Monsun” z angielską wersją piosenki?
Bill: Tak. Myślę, że będzie on nawet podobny do swojego niemieckiego pierwowzoru. Chcielibyśmy nakręcić nawet nowe wersje do starych klipów, ale niestety nie ma na to teraz czasu.
Yam!: Czy planujecie wyjazd do Japonii?
Georg: Było by super, gdybyśmy mogli pojechać do Tokio i tam dać koncert. Wtedy spełniłoby się nasze największe marzenie.
Bill: Zgadza się. Mamy na to wielką ochotę, ale jak na razie mamy na głowie międzynarodową karierę i oczywiście nagranie nowego albumu.
Yam!: Teraz dajecie czadu za granicą, potem zaszyjecie się w studiu i niemieccy fani TH też będą musieli sobie zrobić od was wolne!
Tom: Wcale nie! Jesteśmy cały czas na wyciągnięcie ręki dla niemieckich fanów! W okresie letnim zagramy na ponad 20 festiwalach. A za granicą jesteśmy tylko parę dni, sądzę, że nasi niemieccy fani nawet się nie spotrzegną a znowu będziemy z nimi!
Bill: Chcemy po prostu zwiedzić inne kraje i poczuć ich atmosferę. Ale naprawdę nie ma się, o co martwić, że zajdzie to tak daleko, że nasi niemieccy fani będą musieli za nami tęsknić – obiecujemy!
Zakręcona Kaulitzowa
Wysłany: Śro 14:06, 07 Cze 2006
Temat postu:
* BRAVO 24 *
Z perspektywy czterech par oczu - małżeństwo + dzieci.
Wszystko o ich planach na przyszłość...!
Tysiące fanów kochają Tokio Hotel. Piszą listy pełne namiętności. Marzenia o tym by być w związku ze swoją ukochaną gwiazdą. Na wielu transparentach pisze "Wyjdź za mnie" albo "Zrób mi dziecko!". W ekskluzywnym wywiadzie dla BRAVO, Bill, Tom, Gustav i Georg
zdradzają swoje prywatne plany na przyszłość.
Bill: Jeżli się ożenię, wesele musi być fajne, a obrączkę wytatuowałbym sobie!.
Georg: Kiedy będę miał 30-40 lat, chcę założyć rodzinę. Najpierw chcę mieć chłopczyka, a potem dziewczynkę!.
Tom: Nie jestem do końca pewien, czy tak prawdziwa miłość naprawdę istnieje!.
Gustav: Małżeństwa nie potrafię sobie teraz wyobrazić.
BRAVO: Tak na serio: wyobrażacie sobie siebie w związku małżeńskim?
Tom: Jakoś ciężko to sobie wyobrażam. Małżeństwo jest tak jakby filisterskie. A czy jest ono z prawdziwej miłości? Nie wiem!
Bill: Tak. Myślę, czasem o tym!
Tom: Ja tak do końca nie wiem. Być w związku z dziewczyną dobra może być, ale na zawsze?! Są pary, które zaczynają ze sobą chodzić i zostają ze sobą aż do śmierci.
Bill: Tak. Ja myślę, że istnieje coś takiego jak prawdziwa miłość. Niestety, nie udało mi się jej jeszcze znaleźć.
Georg: No, więc ja chcę się ożenić, kiedyś na pewno. Szkoda tylko, że człowiek musi się decydować tylko na jedną kobietę. Dlatego też, wolałbym ją najpierw względnie poznać. Ale patrząc na to z drugiej strony to jest piękne. Kiedy zdajemy sobie sprawę, że jest tylko taka jedna, idealna, tylko nasza. Kiedy człowiek to zrozumie, wtedy relacje miedzy nimi są udane.
Tom: Po przemyśleniu, jak sobie wyobrażę dwoje ludzi, którzy cały czas spędzaj w swoim towarzystwie, to mam mieszane uczucia. Tak zawsze doskonale się rozumieć, u nikogo tak nie jest! W kółko przecież słyszy się o kłótniach w związkach. Jak tak będę na wszystko zwracać uwagę to ożenię się w mając 60 lat? (śmiech)
Gustav: W tym momencie małżeństwa nie potrafię sobie wyobrazić.
Bill: Ja się ożenię, tylko wtedy gdy wesele będzie fajne.
BRAVO: Co masz na myśli mówiąc "fajne"?
Bill: Suknia panny młodej jest czarno-czerwona, czarny makijaż, żeby było niezbyt uroczyście, bez jakiś głupich eleganckich piosenek.
BRAVO: A co z dziećmi?
Georg: Ja chciałabym mieć dwójkę dzieci. Najpierw chłopczyka, potem dziewczynkę.
Bill: No, więc, jakoś dzieci nie mogę sobie teraz wyobrazić.
Tom: Ja też nie. Wtedy człowiek nie może sobie nawet poimprezować.
Bill: Potrafię sobie wyobrazić Georga w roli niańki i podczas zmieniania pieluch. I to jak dadzą mu popalić. (wszyscy się śmieją)
Tom: Dokładnie, będą się wydzierać przez cały dzień. I wtedy trzeba będzie wynająć "super nianię", gdy dzieci będą się źle zachowywać.
Georg: Przecież to leży w kwestii wychowania!
Tom: Jeżeli chodzi o dzieci, to najlepiej byłoby, żeby w dniu urodzin był już duży. Poza tym, sądzę, że Georg będzie się nieźle sprawował jako szofer całej rodziny!
Georg: Bzdura. Przecież teraz jeżdżę samochodem rodzinnym. Ale i tak dostanę prawdziwą sportową furę!
* BRAVO 23 *
Georg: Kiedyś podczas trwania sesji zdjęciowej, gołąb narobił na czapkę Toma!
Bill: Gdyby rano nikt mnie nie zbudził, przespałbym całe swoje życie!
Gustav: Najbardziej denerwuje mnie to, że jak ktoś nie zamknie za sobą drzwi w łazience!
Tom: Najczęściej śmiejemy się z kogoś, kto tak jak Georg robi z siebie głupka.
Kto śpi najdłużej? Kto robi najwięcej zamieszania? W wywiadzie BRAVO Tokio Hotel opowiada o swoim życiu w zespole...
TOKIO HOTEL 'Tacy jesteśmy naprawdę!”
Już od miesięcy Gustav, Georg, Tom i Bill są ze sobą ciągle w trasie. Każdy wie praktycznie wszystko o każdym. Wszystkie kaprysy i humory. W BRAVO Tokio Hotel ujawniają się całkowicie i zdradzają nam najśmieszniejsze rzeczy i sytuacje ze swojego wspólnego życia w zespole.
BRAVO: Który z was najczęściej robi kawały?
Tom: No więc, najczęściej śmiejemy się z Georga, jak się pomyli.
BRAVO: Dlaczego?
Tom: Georg jest niezdarą.
Georg: Chętnie strzelam gafy. Jednak mi jeszcze nigdy gołąb nie narobił na czapkę! Tak się kiedyś przydarzyło Tomowi podczas jednej z sesji zdjęciowych (wszyscy się śmieją)
Tom: Najczęściej śmiejemy się z kogoś, kto tak, jak Georg robi z siebie głupka.
Bill: Ja przy programach, w których robią sobie żarty z ludzi mógłbym śmiać się na okrągło!
BRAVO: Miewacie czasami zły humor?
Tom: Jasne. Jeśli coś nas trapi i mamy zły humor od razu można to po nas poznać.
Georg: Z reguły zazwyczaj rano mam zły humor.
Tom i Bill jednocześnie: Ja też!
Georg: W takich sytuacjach, gdy wszyscy jedziemy naszym autokarem, żaden z nas nie odzywa się słowem, no może poza "Cześć" albo "Dobry" nic poza tym.
Georg: Rano wszystko mnie, wnerwia. Szczególnie, gdy muszę pakować swoją torbę, a w efekcie ona nie chce się zamknąć. Dostaje wtedy szału!
Tom: Wtedy to ja też wychodzę z siebie!
BRAVO: Komu najciężej jest wstać rano z łóżka?
Georg: Mnie
Bill: Georg zawsze zasypia. Albo nie ma przy sobie komórki, albo znowu zapomniał nastawić budzika. Jakby nie było jemu zawsze się to zdarza.
BRAVO: Gustav, ty jesteś rannym ptaszkiem, czyż nie?
Gustav: Tak
Tom: Gdy mamy na przykład wstać o ósmej rano, to Gustav już od szóstej jest na nogach.
Bill: U mnie by coś takiego nie przeszło. Mógłbym cały czas spać. Gdyby nikt mnie rano nie budził, prawdopodobnie przespałbym całe moje życie.
Tom: Raz zdarzyło mi się, że w moim pokoju hotelowym włączył się alarm przeciwpożarowy, a ja jakby nigdy nic tylko się obróciłem na drugi bok i spałem dalej. Takie coś w ogóle mi nie przeszkadza.
Bill: To dopiero był hałas! Ja tylko rzuciłem okiem czy przypadkiem w moim pokoju nic się nie pali i dalej spałem.
Tom: Ja miałem tylko cykora przed tym, żeby woda nie zaczęła z sufitu lecieć. Gdybym został z rana obudzony zimnym prysznicem wpadłbym w szał!
Georg:> Nie cierpię zimnego prysznica z samego rana.
Tom: Niby, tak, ale jeśli nie wezmę rano zimnego prysznica, bo inaczej bym się rano nie dobudził.
Georg: Nieee. Nienawidzę rano wychodzić z mojego cieplutkiego łóżeczka.
BRAVO: Macie jeszcze jakieś rytuały związane z kąpielą?
Gustav: Ja nienawidzę tego, że gdy wezmę ciepły prysznic, muszę wyjść do zimnej łazienki, tylko, dlatego, że ktoś zapomniał zamknąć za sobą drzwi.
Georg: Kto niby miałby Ci otworzyć drzwi? Przecież jesteś sam w swoim pokoju hotelowym?
Gustav: No dobra, ale gdy jesteśmy w studiu dzielimy między sobą jedną łazienkę. Wtedy zawsze włączam sobie ogrzewanie. No i wtedy jeden z tych trzech dowcipnisi otwiera mi drzwi.
Bill: W studiu mamy tylko jedną łazienkę. A Gustav jest zawsze pierwszą osobą, która jako pierwsza zajmuje łazienkę, i to nie podchodzi pod żadną dyskusję. Wtedy pozostaje nam tylko oglądanie telewizji dopóki on nie skończy.
BRAVO: W jaki sposób decydujecie, kto jako pierwszy idzie się kąpać albo może najdłużej spać?
Bill: Ten, kto powiem jako pierwszy o tym, ten idzie się pierwszy kąpać. To jest taka nasza zabawa. Każdy powtarza bardzo szybko "Ja jestem omotani!". Ten, który powie to najwolniej przegrywa.
Georg: Niektórym ludziom się to nie podoba.
Bill: Podczas sesji zdjęciowych czy występów w telewizji też tak robimy. Wtedy powtarzamy jeden po drugim: "Ja tego nie zrobię, ja tego nie zrobię!". I wtedy zawsze ludzie sobie myślą: Boże oni nie mają na to ochoty!”. Ale tak nie jest. To tylko taka gra. To nie może być złamane i nikt tego nie łamie.
BRAVO: Co by się stało, gdyby któryś z was złamałby tę zasadę?
Tom: Nawet nie chcemy o tym myśleć.
BRAVO: To, co od razu wylatuje z zespołu?
Gustav: Tak daleko to ja bym się nie posunął.
Tom: Właściwie to nie jest taki głupi pomysł.
BRAVO: Czy wśród was jest jakiś szczególny bałaganiarz?
Bill i Tom: Georg!
Georg: Bałaganiarz? No, więc...
Bill: Ej, pokój Georga to jeden wielki bałagan: zawsze wypakowuje wszystko z torby. Ja zawsze wyciągam tylko najpotrzebniejsze rzeczy. U Georga wygląda to tak jakby w jego pokoju wybuchła bomba.
Georg: Tak, tylko, że wy zawsze do mnie przychodzicie. I wtedy mój pokój wygląda jak jedno wielkie gó***. Oni zawsze przychodzą do mnie jeść, a potem zostawiają wszystkie śmieci u mnie!
BRAVO: To mam rozumieć, że u innych jest czysto?
Georg: Zapomnij!
Bill: W domu, mój pokój jest zawsze posprzątany. Nienawidzę, gdy wszystkie rzeczy szwendają się po całym pokoju.
Tom: Mój pokój nie jest zawsze uprzątnięty, ale mimo wszystko wiem dokładnie gdzie co leży. Oprócz mnie nie może w nim nikt sprzątać.
Georg: A tak wracając jeszcze do tematu bałaganiarzy: nie chciałabym mówić, jak wygląda twoja łazienka, Bill. Wszędzie leżą tam ręczniki.
Bill: To prawda. Ale tylko w hotelach.
Georg: Jedyną rzeczą, jakiej Bill nigdy nie wypakowuje z torby jest szczoteczka do zębów.
BRAVO: Który z was ma najlepszy styl?
Wszyscy: JA!
Tom:Z pewnością ja mam przewagę.
Bill: Inni nie chcą się do tego przyznać i dać po sobie poznać, ale tak naprawdę z nich wszystkich najlepszy styl mam ja.
Tom: Osobiście uważam, że każdy nosi to, co lubi
BRAVO: Czy bywają momenty, w których sami się sobie nie podobacie?
Bill: Czasami wydaje mi się, że głupio wyglądam na niektórych zdjęciach.
Gustav: Ja uważam, że czasem zostaje uchwycony przez aparat w głupich momentach.
BRAVO: Który z was sprawia najwięcej kłopotów?
Tom: Bardzo chętnie o wszystkim dyskutujemy.
Bill: Na wycieczkach szkolnych często kłóciłem się z kolegami, gdy puszczali za głośno muzykę. Muszę powiedzieć, że jestem bardzo dobry, jeżeli chodzi o dyskusję.
Georg: O tak, ten to zawsze wygrywa.
Bill: Czasami zdarza się, że nie wiem, co mam powiedzieć.
BRAVO: Także w grupie?
Georg: Dyskutujemy o każdym przewinieniu i niedomówieniu. Kiedyś dyskutowałem z Tomem o tym, dlaczego w naszym kateringu nie ma parmezanu.
Tom: Dokładnie. Niby jak mamy jeść makaron bez sera?
Bill: Dyskutujemy też o poważnych problemach.
BRAVO: Na przykład o sensie życia?
Tom: O nie!
Bill: Ale rozmawiamy o bardziej przyziemnych rzeczach.
Georg: No na przykład w czasie urlopu.
Bill: O tak, w czasie urlopu, kiedy człowiek chce odpocząć. Nigdy nie mogę się wtedy pozbierać. Kiedy ktoś zacznie, wtedy kiedy jestem śmiertelnie zmęczony i muszę jeszcze z nim gadać.
alexa xD
Wysłany: Nie 12:33, 23 Kwi 2006
Temat postu:
~YAM~
Zdobycie autografu gwiazdy to super sprawa - ale przy takich zespołach jak US5 czy Tokio Hotel to nie wystarcza. Dla Billa & Co. parę dziewczyn wymyśliło cod naprawdę zwariowanego...
„Bill, pier**l nas poprzez monsun", tak napisały cztery dziewczyny z Ludwugshafen na swoim transparencie. Tak dużymi literami, że Bill z pewnością nie był w stanie tego nie zauważyć. To było dwadzieścia metrów od sceny, a tuż przy samej scenie, w pierwszym rzędzie, stała 13-letnia Sarah-Marie. Stała z wielkim transparentem, na którym dużymi literami było napisane "Tom, pier**l mnie"!
Kiedy jest się na koncercie Tokio Hotel i patrzy na publikę, myśli się: wszystkie dziewczyny stały się grouppies. Nie ma tam żadnych delikatnych słów jak "Obejmij mnie", czy "Pocałuj mnie". Fani wolą przejsć do konkretów. Ale co by było, gdyby Bill faktycznie wziął sobie to do serca i zaczął tak robić? Albo jeden z pozostałej trójki? Czy Sara-Marie rzeczywiście poszłaby z Tomem do łóżka? "Oczywiscie, że nie!", odpowiada bez wahania. "Chciałabym tylko poznać chłopaków. Ale gdy jestem na koncercie, to jestem jedna z 4.000 dziewczyn. No jako trzeba na siebie zwrócić uwagę".
A więc o to chodzi: zwrócić na siebie uwagę. Żeby chłopcy ich zauważyli. Słuchanie samej muzyki, ogladanie zdjęć, czytanie artykułów, czy chodzenie na koncerty już nie wystarcza. Zespoły takie jak US5 czy Tokio Hotel, dziewczyny chcą poznać osobiście. A uda się to tylko wtedy, gdy zostanie się zauważonym przez chłopaków. Aby to osiagnąć dziewczyny sa w stanie zrobić wszystko. Tak w ramach wyjasnień "wszystko" znaczy co innego u każdej dziewczyny. Dla Sarah-Marie znaczy to, że nie będzie się tym spotkaniem obwieszczać, a w mniemaniu Franzi (16), Loren (16) i Jenny (17) znaczy to zupełnie cos innego! Ta trójka dziewczyn z miejscowości leżącej niedaleko Hildesheim pozwoliły się sfotografować swojej przyjaciółce Alicji przykryte jedynie wyciętymi literami z nazwy ich ulubionego zespołu. "Chciałyśmy zrobić cos oryginalnego i niebanalnego dla Tokio Hotel", wyjaśnia Franzi.
"Coś", do czego, żaden normalny fan nigdy by się nie posunął. I jeszcze coś takiego wysyłać do gazety - tak, żeby Bill & Co. mogli to zobaczyć. Jenny: "Mamy duże nadzieje, że chłopaki z Tokio Hotel się do nas odezwą tylko dlatego, że zrobiłysmy coś tak zwariowanego".
Inni próbują zwrócić uwagę chłopaków w nieco inny sposób, mniej szokujący. Franzi: "Już raz stałyśmy na jednym z koncertów bardzo blisko nich, trzymałyśmy w rękach pluszowe serduszka z naszymi numerami telefonów. Niestety nic to nie przyniosło. Ale tak robi większość".
Dziewczyny chcą udowodnić, że sa w stanie zrobić o wiele więcej niż inni, tylko po to, by poznać chłopaków osobiście. A Franzi dodaje: "Co do Billa i Toma to mogłabym się posunąć nawet o krok bardziej do przodu". Ale czy taka szokujaca droga, jest dobra? Czy też gwiazdy czuja się zażenowane zachowaniem takich "zakochanych fanów"?
przecież te baby mają chyba 30 na karku.. a pisze że 17
Nie no za stare on są
EDIT:
Tacy jestesmy naprawde!!
Kto spi najdluzej?
Kto robi najweiecj zamieszania?W BRAVO opowiadaja Tokio Hotel o ich zyciu w ekipie.
Juz przez pare miesiecy sa Gustav,Georg,Tom i Bill
razem w trasie.Kazdy wie wszystko o kazdym.
W Bravo opowiadaja TH o ich super zyciu w grupie!
BRAVO:Kto z was robi najczesciej zarty?
Tom: Z Georga sie najczesciej smiejemy, ale to tylko przez przypadek.
BRAVO: Dlaczego??
Tom: Georg jest niezdarą
Georg: Ja bardzo lubie strzelac gafy.Ale mi jeszcze nigdy nie narobil ptak na czapke.To sie stalo Tomowi przy pewnej sesji(smieje sie)
Tom: Najbardziej sie smiejemy jak ktos sobie robi z siebie glupka.
Tak jak np. Georg. (smieje sie)
Bill: I przy "Smiechu warte" tez bym sie mogl caly czas smiac!
BRAVO: Macie tez czasami zły humor??
Tom: No jasne. Jak mamy zły humor to odrazu widac.
Georg: Ja mam zawsze rano zły humor.
Bill i Tom razem: Ja tez!!
Georg: Wtedy wsadamy tylko do naszego autobusu i nic nie gadamy.Moze tylko powiemy "Hallo" albo "Morgen" i nic wiecej.
Georg: Mnie rano wszystko stresuje. Jak musze pakowac moja torbe i ona sie nie chce zamknac to moglbym dostac szału.
Tom: Ja tez wtedy dostaje szału!
BRAVO: Kto najpóźniej wychodzi z łóżka??
Georg: Ja.
Bill: Georg zawsze zasypia.
BRAVO: Gustav ty zawsze bardzo wczesniej wstajesz albo??
Tom: Jak musimy wstac o 8 to Gustav juz wszaje o 6.
Bill: U mnie takiego czegos nie ma. Ja moglbym caly czas spac.Jak mnie nikt nie budzil, to bym moje cale zycie przespał..
Tom: Kiedys wlaczyl sie alarm u mnie w pokoju.Wtedy tylko sie obrucilem i dalej spalem. Mi taki halas ani troche nie przeszkadza.
Bill: To był hałas! Ja tylko szabko zobaczylem czy nie ma czasami dymu w moim pokoju.
Tom: Ja sie tylko bałem żeby woda nie zaczeła leciec. Jak bym rano zostalem obudzony przez zimna wode to bym dostał szału.
Georg: Nie cierpie zimnego prysznica z rana
Tom: Ja rano musze zawsze brac zimny prysznic bo bym nie doszlem do ładu.
Georg: Nie cierpie jak musze wyjsc z mojego cieplego łóżka.
BRAVO: Nie ciepicie jeszcze czegos zwiazanego z prysznicem?
Gustav: Ja nie cierpie jak sie fajnie w cieplej wodzie umylem i wtedy jest moja lazienka zimna bo ktos zostawil otwarte drzwi.
Georg: Kto otworzyl drzwi? Przeciez jestes sam w pokoju?
Gustav: Ale jak mieszkamy w studiu, wtedy dzielimy sie 1 łazienka. Wtedy zawsze juz wczesniej se fajnie kaloryfel zaloczylem. I wtedy zostawi ktorys z tych 3 smiesznych figur otwarte drzwi.
Bill: W studiu mamy zawsze 1 łazienke. I Gustav jest zawsze 1 w kolejce. Nawet nie dyskutujemy. Wtedy zawsze sobie patrzymy na telewizor az on bedzie gotowy.
BRAVO: Jak decydujecie kto pierwszo moze isc do łazienki i kto moze najdłużej spać??
Bill: Kto jako pierwszy to powie ten moze isc jako ostatni do łazienki. To jest taka nasza gra. Kazdy mowi szybko "Ja jestem ostatni". Kto jest najwolniejszy ten przegrał.
Georg: To sie niektorym ludziom nie podoba.
Bill: Na nagraniach do TV albo sesjach zdjeciowych tez tak jest
Wtedy mowi kazdy "Ja tego nie zrobie!Ja tego nie zrobie" I wtedy mysla niektore ludzie "O moj boze oni nie maja checi na to".Ale tak nie jest. To jest tylko taka gra. Tego nie mozna złamac i tez nikt tego nie łamie
BRAVO: Co sie stanie jak ktos to złamie??
Tom: O tym wogole nie chcemy myslec(smieje sie)
BRAVO: Ten wyleci odrazu z grupy?
Gustav: Nie no tak daleko bym sie nie posunelem
Tom: Fajna propozycja
BRAVO: Jest ktos z was wielkim bałaganiazem?
Bill i Tom: Georg!!
Georg: Balaganiarz? Tak sobie.
Bill: Hey. W pokoju Gerorga jest wielki balagan. On zawsze wypakowuje wszystkie zeczy. Ja wyciagam zawsze tylko to co jest potrzebne. A u Georga tak wyglada jakby tam prawie Bomba wybuchnela.
Georg: Ale wy zawsze do mnie przychodzicie.I wtedy tam zawsze wyglada jak gó*no.
Oni jedza u mnie i zawsze zostawiaja wszystkie smieci.
BRAVO: U tych innych jest zawsze czysto??
Georg: Zapomnij!
Bill: W domu jest moj pokoj zawsze posprzatany.
Nie cierpie tego jak wszystko bele gdzie lezy
Tom: Moj pokoj nie jest zawsze posprztany
ale ja wiem zawsze gdzie co lezy.I tam tez nikt nie moze sprzatac.
Georg: Ja nie chce powiedziec jak twoj pokoj wyglada,Bill.Tam lezy pelno recznikow.
Bill: To jest prawda ale tylko w hotelu
Georg: Jedyna zeczy ktorej Bill nie wypakowuje
jest Szczotka do zebow(wszyscy sie smieja).
BRAVO: Kto z was ma najlepszy Styl?
Wszycy: Ja!!
Tom: To jestem ja z przewaga.
Bill: Inni chca tego po sobie dac znac ale tak naprawde to ja go mam.
Tom: Ja uwazam ze kazdemu sie podoba co ma ubrane
BRAVO: Sa momenty w ktorych sami sie sobie nie podobacie?
Bill: Niekiedy uwazam ze w gazetach i zdjeciach glupio wygladam!
Gustav: Ja tez niekiedy uwazam ze wygladam glupio!
BRAVO: Kto z was robi najwiecej klopotow?
Tom: kazdy z nas bardzo lubi dyskusowac.
Bill: Na wycieszce klasowej zawsze dyskutowalem
z Kolegami jak muzyka byla za glosno.
Jestem dobry w dyskutowaniu.
Georg: O tak on zawsze wygrywa.
Bill: Kiedys wkoncu nie wie ten ktos co ma powiedziec.
BRAVO: Dyskutujecie tez w grupie?
Georg: Dyskutujemy o kazde gowno.Wczesniej dyskutowalismy
z tomem dlaczego w restauracji nie ma Sera
Tom: No jak mamy jesc makaron bez sera?
Georg: O tak on zawsze wygrywa.
Bill: Ale tez dyskutujemy o prawdziwych problemach
Zakręcona Kaulitzowa
Wysłany: Sob 0:36, 08 Kwi 2006
Temat postu: Tłumaczenia niemieckich gazet
Tutaj będę zamieszczać tłumaczenia Niemieckich gazet, No nie tylko ja bo inni też mogą, ale jak wklejacie tłumaczenie to wraz ze skanem.
a dziś STARFLASH:
FANI PYTAJĄ,TOKIO HOTEL ODPOWIADAJĄ!
26 koncertów, 300 000 fanów- i setki pytań: Czy Tokio Hotel wybijają na imprezy po koncertach?Czy Bill wyda na rynek swoją kolekcję ciuchów? Czy chłopacy wrócą do szkoły? W Starflash Bill,Tom,Gustav i Georg odpowiadają na pytania fanów...
Sandra B. (14), Hamburg
Jak wygląda u Was dzień z trasy?
GEORG: Z reguły po południu przyjeżdżamy do hali, w której ma się odbyc koncert.Gustav od razu zasiada przy perkusji i sprawdza, czy wszystko gra.Sprawdzanie samego nagłośnienia trwa killka godzin.
TOM: Potem mamy około 2 godziny zanim rozpocznie się cały show.W tym czasie udzielamy wiwiadów, robimy sejse zdjęciowe i spotykamy się z fanami.Ostatnie 45 minut przed koncertem spędzamy na zrelaksowaniu się, grze w tenis stołowy albo piłkarzyki lub ogólnemu obijaniu się.
Ina S. (13), Suhl
Czy macie tremę?
GUSTAV: Oczywiście, że tak! Trema jest okropna i zawsze nam towarzyszy.Przez nią jeszcze przez trzy pierwsze piosenki na koncercie mam miękkie kolana. Nie jesteśmy zawsze na luzie, jak to zazwyczaj wygląda.
Sarah (13), Mainz
Dlaczego zawsze tylko Bill rozmawia z fanami?
BILL: (śmiech) Dlatego, bo ta cała trójka jest zbyt nieśmiała.
TOM: Bzdura! Ja to robię poprzez język ciała.Robię oczko do tych dziewczyn, które mi się spodobają albo po prostu się na nie patrzę! Ale Bill jako wokalista stoi w najlepszym świetle i lepiej go widac.
Verena O. (14), Bensheim
Czy urządzacie imprezy po koncertach?
GEORG: Nie! Z reguły jesteśmy tak zmęczeni, że pragniemy tylko ciepłego prysznica a potem do hotelu kimac!
TOM: A tak przy okazji, w ramach wyjaśnienia, to podczas całej trasy koncetowej nie mieliśmy żadnego alkoholu w ustach.
Melina G.(11), Berlin
Bill, spodziewałeś się tak wielkiego zainteresowania Twoją nową fryzurą?
BILL: Ach, nie było tak źle.Na początku wielu fanów było zaskoczonych,ale z biegiem czasu przyzwyczaili się.Nie żałuję tego , co zrobiłem , i z pewnością zrobiłbym to ponownie! Zobaczymy, może zrobię sobie takie same dredy jak ma Tom, a może jakiegoś irokeza, kto wie? (śmiech)
Susl K.(14), Jena
Czy to prawda, że niedługo Bill wypuści na rynek swoją nową markę ciuchów?
BILL: To całkiem niezły pomysł. To prawda, że projektuję ubrania i za każdym razem próbuję pokazac w nich swój styl.Na przykład moje koszulki kupuję w rozmiarze XXL a potem przerabiam je własnoręcznie.
Lissy (14), Heidelberg
Co robicie z prezentami od fanów?
GUSTAV: Nie możemy wszystkiego zatrzymac.Pluszowe zabawki oddajemy do domów dziecka, a szczególnie ładne rzeczy zajmują u nas specjalne miejsce.
BILL: Ja mam nowy, zarąbisty łańcuszek z logiem Tokio Hotel zrobionym własnoręcznie! Dostałem go od dziewczyny, która sama go zrobiła.Od tego czasu noszę go przy sobie codziennie!
Josi F.(12),Nurtingen
Czy możecie w spokoju iśc na zakupy?
TOM: Kiedy wybieramy się sami to idzie nam to jak po maśle, ale jeśli idziemy całą czwórką to uruchamia się "alarm fanów".Wtedy bez interwencji ochroniarzy się nie obejdzie.Idealne rozwiązanie: zamawianie większości rzeczy samemu, przez Internet.
Juliga G. (14), Niederaula:
Uwaga, pytanie fanów: gdzie są właściwie wasze dziewczyny w czasie trasy?
GEORG: (śmiech) Haha, jakiej trasy?
BILL: Ale na poważnie: my jesteśmy wszyscy jeszcze solo.Żadny z nas w ciągu ostatnich godzin się nie zadurzył.A co do miłosci Gustava...
GUSTAV: Tak, związek z moją poprzednią dziewczyną był całkowitą klapą,gdyż skrajnie się widywaliśmy.
Denise P. (16), Emden
Jak rozumieliście się z dziewczynami z Blog27?
GUSTAV: Dobrze!Ale widywaliśmy je tylko krótko za kulisami przed naszym występem.Nie utrzymywaliśmy z nimi dużo kontaktu.
TOM: Dużo naszych fanów kiedy one występowały na scenie, pokazywało że nie są cool!Ale one mają nikogo kto mógłby się na nich zemścic.
Ergan (16), Ulm
Co z Waszą szkołą? Czy już na zawsze ją olaliście?
TOM: Zrezygnowaliśmy z niej na cały rok, teraz bierzemy korepetycje.Jeśli z Tokio Hotel dalej tak będzie świetnie iśc to prawdopodobnie nigdy już nie pójdziemy do szkoły.
EDIT:
* Top of the Pops’04 *
TOKIO HOTEL i ich pasja: JESTEŚMY MUZYKAMI!
O czym myśli, Bill gdy jest na scenie? Które piosenki uważa za sentymentalny kicz i jak podoba mu się jego nowy głos? Pokazujemy wam Tokio Hotel tym, czym są: MUZYKAMI!
Bill Ekskluzywnie
Śpiewanie
Śpiewam ciągle – w hotelu, w czasie jazdy, zawsze. Ktoś, kto chętnie śpiewa, robi to automatycznie. Na początku nie mogłem siebie słuchać, ale jestem w stanie ocenić, kiedy śpiewam. Najgorszą rzeczą są wywiady, zawsze się zmywam wtedy, nie lubię słuchać siebie w telewizji. I jeszcze ta mimika, tego to już w ogóle nie mogę zdzierżyć. Mój głos się zmienił i jest bardziej głęboki. Szkoda, że nie mogę już tak ładnie, wysoko śpiewać, tak jak wcześniej, bardzo mnie to denerwuje, ale teraz mogę wyciągać głębsze dźwięki i dzięki temu, mogę włożyć w to więcej emocji!
Pisanie
Jak mam zły humor i piszę jakiś tekst, koniecznie muszę jeszcze raz go przeanalizować, gdy mam lepszy dzień. Zdarza się często, że nie jestem pewien, tego, co napisałem, i po jakimś czasie uważam, że się nie nadaje. To się nazywa sztuka nad niemieckimi tekstami: człowiek musi uważać, na to, jakie uczucia w niej zawiera, no i oczywiście żeby nie wyszedł z tego jakiś sentymentalny kicz. Dlatego też często się nad tym wszystkim zastanawiam.
Trasa
Uwielbiam występy w dużych halach. W Brennen było 12.000, a w Hamburgu 14.000. Bardzo lubię, gdy, mogę dużo biegać po scenie. Podczas pierwszej części naszej trasy mieliśmy bardzo małą scenę, ponieważ mieliśmy sprzęt do połowy swój. Znaczy to, że gdy przyjeżdżaliśmy gdzieś, mieliśmy ich scenę, teraz jest inaczej, mamy swój sprzęt, scenę, która jest naprawdę wielka, do tego kable i ogromne reflektory, full wypas. Ale uważam, że tak jest lepiej! Uwielbiam światła. W studiach telewizyjnych to są dopiero światła, mają tam świetne sceny i gry świateł.
Być gwiazdą
Będąc wokalistą mam centem tyle, cięższe zadanie, że muszę na przykład na koncertach porwać 6.000 ludzi. Cała reszta stoi jakby z boku, grają muzykę i czasem się porusza, ale ja muszę rozmawiać z fanami i troszczyć o to by się nie nudzili. Tak jak wielu sugerowało, śpiewam teraz razem z Tomem, żeby słowa piosenek były lepiej słyszalne. Oczywiście to super, jeśli 6.000 osób śpiewa razem z tobą, ale to musi nadchodzić spontanicznie. Również, jeśli wygramy jakąś nagrodę, zawsze to piosenkarz musi lecieć centem coś mówić. To naprawdę bardzo ciężka praca, ponieważ, trzeba powiedzieć coś sensownego, dobrać odpowiednie słowa i nie palnąć jakieś gafy, podczas gdy jest się zdenerwowanym.
Ćwiczenia
Istnieją pewne różnice – każdy solista czy piosenkarz pop-u pobierali lekcje śpiewu. Nigdy nie miałem żadnych lekcji śpiewu, ale ja śpiewam w zespole rockowym. To znaczy, że mój głos musi, a przynajmniej powinien brzmieć ładnie, ale nie jestem kimś, kto potrafi nie wiadomo jak świetnie śpiewać, nie śpiewam tak jak mi karzą, lecz tak, jak mi się podoba. Uczestniczyłem parę razy w jakiś zajęciach śpiewu, po to by zobaczyć jak to jest, ale od razu przestałem na nie chodzić. Podczas tego człowiek musi centem tylu rzeczach pamiętać, a ja nie chce o niczym innym myśleć, oprócz tego, co dzieje się w danym momencie i się nim delektować.
Życie w zespole
Zdarzały się takie sytuacje, że poważnie pokłóciliśmy się tuż przed samym koncertem, ale na scenie kompletnie o tym zapominamy. To coś co nas wszystkich łączy, prowadzi ona do tej samej rzeczy, którą robimy wspólnie i kochamy ponad wszystko, tworzenie muzyki. Dlatego też, śmiejemy się na scenie, nawet, jeśli jesteśmy źli czy zestresowani przez coś tam. Na scenie nie kłócimy się nigdy.
Występy na scenie
Tom i ja często występowaliśmy podczas trwania miejskich imprez, nawet, jeśli miało nas słuchać tylko pięć osób. Zawsze wiedzieliśmy, że chcemy występować na dużej scenie. Wtedy było to tylko marzenie, nie przypuszczaliśmy, że coś takiego nam się kiedyś przydarzy.
Kiedy po koncercie wychodzę ponownie na scenę, nie wiem jak było, nie pamiętam kompletnie nic. Nie wiem jak śpiewałem i jak się poruszałem. Daję się ponieść energii centem atmosferze – daję z siebie wszystko, to, co oczekuje ode mnie publiczność i wydziera się na całe gardło, niestety bywa to też czasem niebezpieczne. Podczas prób wiadomo, że człowiek śpiewa ciszej, ale gdy staje przed 6.000 ludzi, śpiewa się o wiele głośniej. Szybko daję się ponieść emocjom, ale zdaje sobie sprawę, że muszę na to uważać. Jednakże ważne, jest, aby przekazać całą swoją energię fanom i współpracować z nimi. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ty jesteś prowokatorem do zachowania innych, a ze sceny możesz to obserwować. Kiedy w telewizji leci jakiś koncert ,ktoś śpiewa z playbacku to cię to irytuje, ale w rzeczywistości bywa to bardzo przydatna rzecz.
* BRAVO 14 *
Ściany same się poruszajś, woda nieprzespanie leci z kranu, poruszajś się tak jakby byli we wszechświecie. Jak chłopcy z Tokio Hotel uzyskali tak zwariowany klip. BRAVO odkrywa przed wami rąbka tajemnicy.
Tak włałnie funkcjonuje teledysk 'Rette mich'. BRAVO rozwiązuje tę zagadkę!
Mocne efekty! Świetne zdjęcia! W aktualnym klipie Tokio Hotel, kandydacie na pierwsze miejsca list przebojów, ściany poruszają się zupełnie same - Bill, Tom, Gustav i Georg , dając wrażenie, że chcą zgnieść ich wszystkich. Klaps. Chłopcy stoją w jakimś ciemnym pomieszczeniu - poruszając się tak jakby byli w przestrzeni kosmicznej. Kolejny klaps. Do umywalki spływa woda. Klaps. Bill przesuwa się bardzo powoli po desce. Wszyscy fani stawiają sobie pytanie: jak to działa? Odpowiedz jest bardzo prosta! Obie ściany z wideoklipu zostały zrobione w jednym studio filmowym, z drewnianych palet, dużej ilości materiału i farby. Były one powoli przesuwane przez grupę ludzi, tak aby sprawiały wrażenie, że same się poruszają. Drugie miejsce gdzie był kręcony klip, to kryjówka, która 'wisiała' w powietrzu ustawiona pod katem 45 stopni. A teraz wyobraźmy sobie, że musimy się teraz wyciągnąć do góry tak jak na zjeżdżali. W efekcie spowolnienia daje to taki rezultat jak ruchy Billa w teledysku. Z tego wniosek, że może on stać pochylony, nie bojąc się, że upadnie. Jasna, sprawa, że można też zjeżdżać z niej tak, jak to zrobił Bill, zjeżdżając z tej czarnej ławki. Kamerzyści stoją w tej samej pozycji, co Bill, by oddać lepszy efekt całej sceny. W gotowym klipie, wszystkie, nawet te najprostsze triki wydają się być takie trudne i skomplikowane. W efekcie końcowym, który możemy oglądać w telewizji, cały klip wydaje się być robotą jakiegoś speca od efektów specjalnych. "Kręcenie klipu sprawiło nam nie lada dużo zabawy" mówi Tom. "Jednakże było to dosyć męczące, gdy musieliśmy się tak wyginać, ale cały pomysł na kręcenie tego teledysku bardzo nam się podobał".
Yam!10
Yam! Był obecny na trasie razem z chłopakami
Kopanie! Pichcenie! Całowanie?
Co dzieje się za kulisami, u Billa & Co.?
PEŁNY RELAKS Z TOKIO HOTEL
Co dzieje się za kulisami?
Yam!: Obecnie na waszej trasie koncertowej po Niemczech, największe hale są wypełnione po brzegi. O czym myśleliście jeszcze rok temu, co dzieje się za kulisami?
Tom:(śmieje się) No to bardzo proste, wielki pokój, z basenem z hydromasażem, dzikie imprezy z dziewczynami i bardzo wiele szampana!
Czy myślicie, że fani myślą tak samo o waszych spotkaniach za kulisami?
Bill: Tak, z pewnością wielu tak myśli. Ale mogę uspokoić wszystkich tych, którzy nie wygrali konkursu Met&Greet. Wprawdzie nie spotkaliśmy się, ale niestety rzeczywistość jest dużo bardziej nudna niż ją sobie wyobrażamy. Mamy nie za duży pokój, w którym spędzamy większość czasu, nie ma tam żadnego basenu z hydromasażem, sauny, ani alkoholu. Także wychodzi na to, że życie za kulisami nie jest aż tak bardzo ciekawe.
Gustav: No tak, ale przynajmniej mamy swój własny pokój do pełnego relaksu. (śmiech)
Tom: Zgadza się! Tak jak przed koncertem w Bremen.
Pokój do pełnego relaksu? Co to ma być?
Tom: Stół do ping-ponga i piłkarzyki. Tym zaskoczyli nas nasi organizatorzy trasy. Przed koncertem w Bremen, zaprowadzili nas do pokoju, na którego drzwiach wisiała kartka z napisem „Tokio Hotel – pełny relaks”. Tam własne stały ten stół i piłkarzyki – dzięki temu, mogliśmy się trochę zrelaksować przed koncertem. Od tamtej pory nie rozstajemy się z tym.
CO LUBIĄ CHŁOPCY Z TOKIO HOTEL?
Yam!: Czy mieliście takie jakieś marzenia, na przykład, czego nie może zabraknąć?
Tom: Dla mnie najważniejsze było to, żeby nie zabrakło czegoś co lubię jadać na obiad, czyli na przykład spaghetti albo burgerów.
Bill: A my poprosiliśmy o gofrownicy, żebyśmy mogli robić sobie gofry. Szczególnie ja i Tom stawiamy na to, pozostali jakoś nie.
Gustav: Tak, więc ja jeszcze ani jednego nie zdążyłem zjeść.
Bill: Nieee?
Georg: Bo wy nigdy, niczego nie zostawiacie! (śmiech)
Najwidoczniej jedzenie jest dla was bardzo ważne podczas trasy?
Bill: No pewnie, że tak! Same występy są bardzo wyczerpujące, a głodu człowiek nie powinien ignorować.
CZEGO NIE LUBI TOKIO HOTEL?
Yam!: Czy to oznacza, że podczas tej trasy, nie głodujecie?
Bill: No jasne, że nie! Do tego, nasza kucharka Jutta i jej jedzenie są za dobre
Tom: Ta, ale czasem to przesadza.
Czyli, że są też takie potrawy, które wam nie smakują?
Bill: Tak, nienawidzę brokułów! Jak to widzę, jest mi niedobrze.
Gustav: A ja nie mogę jeść ryby, ponieważ mam na nią uczulenie.
JAK SPĘDZAJĄ SWÓJ CZAS WOLNY?
Yam!: A gdy nie jesteście zajęci jedzeniem lub, gdy nie jesteście tak bardzo zajęci, – co robicie podczas reszty dnia?
Georg: No to tak, pomiędzy 15 a 16 jeździmy po poszczególnych halach, a popołudniami siedzimy w hotelu…
…a wieczorami?
Georg: ...śpimy!
Bill: Zgadza się. Najczęściej kimamy do godziny 12 albo 12.30, a potem jedziemy małym vanem, prosto do następnego miasta.
W każdej grupie musi być, chociaż jedna osoba, na którą w takich momentach trzeba czekać najdłużej. Kto to jest u was?
Gustav, Bill, Tom: Georg!!!
Georg: Ej no, po prostu jestem światowym człowiekiem, jestem zabiegany, mam dużo rzeczy do zrobienia (wszyscy się śmieją ...ja też xD).
Ile masz budzików?
Tom: Ma tylko jeden, ale on i tak nie działa. Czasem używa budzika w telefonie komórkowym, ale to też rzadko, kiedy skutkuje.
Georg: Przydałby mu się jakiś akumulator, ale serio.
A co robicie podczas, tych kilku godzin, gdy jedziecie z jednego miasta do drugiego?
Bill: Różnie to bywa. Telefonujemy, przeprowadzają z nami wywiady, śpimy, albo słuchamy muzyki.
A czego obecnie słuchacie?
Tom: Dużo hip-hopu. Ostatnią płytę Sammego Deluxe, ale też Foo Fighters.
Gustav: P.O.D.
Georg: Oasis. Strasze płyty: (“What’s The Story”) Morning Glory?
Bill: Green Day, Placebo albo Foo Fighters.
GDZIE MOŻNA ICH SPOTKAĆ?
Zanim pojedziecie do hali koncertowej w kolejnym mieście z trasy koncertowej. Czy po albo przed koncertem dajecie autografy?
Bill: Często nie dajemy rady. Kiedy przyjeżdżamy do hali, od razu musimy iść sprawdzić całe nagłośnienie. Przed koncertem nie pozostaje wiele czasu, ale zawsze staramy się poświecić tyle czasu ile możemy naszym fanom, wtedy, gdy przyjeżdżamy do hotelu. Wtedy rozdajemy autografy i robimy zdjęcia.
To oznacza, że fani na spotkanie z wami w spokoju, mają tylko wtedy, gdy złapią was przed hotelem?
Bill: Tak, ale jeśli chodzi o „spokój” to wygląda to nieco inaczej. Wiele razy zdarza nam się kimnąć tu i ówdzie, żyjemy w ciągłym stresie i nie mamy wiele czasu. Najlepiej to przyjść na nasz koncert. Zawsze wyciągamy dziewczyny z pierwszych rzędów na scenę.
A tak na serio: tylko na scenę, ale czy też i za kulisy? Na parę intymnych momentów?
Bill: Tak jak już mówiłem, czas spędzony za kulisami przebiega u nas dosyć nudno. Jeszcze nigdy nie doszło do czegoś takiego pomiędzy nami a fanami – i nie będzie miało.
Tom: Nie wiadomo, gdzie i kiedy Amor uderzy. Człowiek nigdy nie powinien mówić „nigdy”…
EDIT:
Narazie będę dawała tłumaczenia do tych najstarszych gazet x)
Skany dodam kiedy indziej bo jak narazie nie mam wszystkich xP
BRAVO *33*
Są odkryciem roku: Tokio hotel! Czterej kumple Georg (18 ), Tom (15), Bill (15) i Gustav (16) kochają i żyją muzyką rockową. Chociaż ich debiutancki singiel "Przez Monsun" dopiero od 15 sierpnia stoi w sklepach, oni już zawracają dziewczynom w głowach - i w tym tygodniu lądują na 3 miejscu listy Klingelton Charts. Całkiem gwałtowny i piękny wstęp. Mimo to młodzi wolą pozostać na ziemi - i będą w dalszym ciągu chodzić do szkoły...
Teraz podbijają Niemcy!
Chłopcy musieli przebijać się przez dzicz leśną, dla ich pierwszego klipu! Bravo przy tym było...
Bill wisi głową w dół na metalowym pręcie, na którym podtrzymuje się jedynie swoimi nogami. Tuż pod nim błyszczy woda jeziora. Czy istnieje piosenkarz z nowo odkrytej kapeli Tokio Hotel, którego stać na więcej? Bill nim jest. Spał tylko godzinę i był całkowicie przemoknięty przez maszynę deszczową. I mimo to przed kamerą daje z siebie wszystko. Tutaj chodzi o ich pierwszy krok do wielkiej kariery: TH kręcą już pierwszy klip! A Bravo jest ekskluzywnym gościem! W przeddzień czterech Magdeburdzkich uczniów do późna w nocy grało koncert. Bill i jego koledzy Gustav, Georg i Tom musieli mimo to być na siódmą rano gotowi. Nad Długim Jeziorem w Górze Lwa przy Berlinie, na łonie natury - tam znajdują się czterej prawdziwi domatorzy! Pierwszy komentarz Toma: "Tu jest wszędzie bydło i śmierdzi łajnem!". Jednak nie mają czasu by narzekać: Clip musi być do wieczora nakręcony. W komplecie jest 20 współpracowników. Stylistka pudruje młodzieńcom noski - a oni i tak się pocą, bo jest strasznie duszno. Na szczęście pani reżyser Sandra kręci klip odpowiedni do tytułu utworu "Przez monsun", z dużą ilością wody. Tokio Hotel jest już po 90 minutach kręcenia. Bill w tej scenie musi zanurzyć głowę w akwarium, "Dobrze, że mój makijaż jest wodoodporny" - śmieje się. W południe chłopcy jadą do najbliższego miejsca, na łany zbóż. Dopiero tutaj dostają sznycle z frytkami. Kręcą do późna. "Chcę iść w końcu do łóżka" - jęczy Georg. Ale koniec będzie dopiero po 15 godzinach. Praca jednak opłaciła się: Bravo widziało już klip: obłęd! Tokio Hotel podbiją Niemcy: będzie coraz więcej wielbicieli i coraz więcej listów miłosnych! Podczas gdy inni mają wakacje, Tokio Hotel pracują nad swoim sukcesem: "Chcielibyśmy, aby wszystkie nasze piosenki potrafiono śpiewać. To byłoby wspaniałe uczucie!"
BRAVO *34*
"Jestem dojrzalszy z nas obojga, prawda?- pyta z szerokim uśmiechem Tom " Ej! Nie rób w szerokie spodnie, tylko, dlatego że urodziłeś się 10 minut wcześniej"- odpowiada Bill. Oboje noszą nazwisko Kaulitz, lecz na pierwszy rzut oka nie można uwierzyć, iż są to bliźniacy. Bill nosi czarne, farbowane kosmyki opadające na twarz, do tego czarny cień do oczy i lakier do paznokci. Tom nosi zawiązane dredy pod czapkę do warkocza. Jeden rokers, drugi hip - hopowiec, ale na scenie całkowicie się zgadzają. Jako Tokio Hotel tworzą niemiecki rock - Bill z mikrofonem, Tom z gitarą. Ich piosenki sa raz dzikie i charyzmatyczne jak debiutanckie singiel "Durch den Monsun", raz melancholijne i poruszające jak "Rette Mich". Bliźniacy mają wprawdzie dopiero po 15 lat, ale pierwsze występy dawali w wieku 9 lat na " Poszukiwaniu Talentów" w Wolmirstedt, gdzie chodzili także do szkoły. Tam mieli już swój, dziwaczny styl, gdzie było to na porządku dziennym. " Od 7 klasy mogliśmy w gimnazjum nie być razem w jednej klasie, bo za bardzo rozrabialiśmy" mówi Tom. Bill przewraca oczami i mówi: " Z nauczycielami mieliśmy tak czy owak ekstremalny problem, gdyż oni nie lubili naszego stylu" Potem nagle krążyły sądy jak - głowa nie jest tylko dla szykownych fryzur". Oni najeżdżają zaraz na naszych rodziców, Tom opowiada: " Miałem raz nauczyciela, który utrzymywał mnie w przekonaniu, że jestem kompletnie aspołeczny i że w ogóle moi rodzice wcale nie są odpowiedzialni i przytomni - często byliśmy stawiani przed całą klasą i jak reagowali nasi rodzice?" "Nasza matka stanie za nami przy takich rzeczach, to czyni ją świetną. Nasi rodzice są pięknie dziwaczni, nie jak normalni rodzice" - powiada Bill. Matka wolna artystka i krawcowa, ich ojciec kierowca ciężarówki. Rozstali się, gdy oni mieli 6 lat. Odtąd byli przy matce i jej nowym partnerze - on przekonał chłopców do muzyki. On gra na gitarze w hardrockowej kapeli. W ogóle byli wychowywani w luźnej atmosferze: " Moja mama nas nauczyła, że na wszystko trzeba być otwartym. Ona zostawiała nam wiele swobody osobistej" - mówi Bill. "Wiele młodzieży robi sobie potajemnie piercing" jeszcze zanim dokończył wypowiedź Tom już mówi: " Tatuaż przecież zrobiłeś potajemnie! Od około 6 tygodni nosi go na karku - logo Tokio Hotel" " Dobra, zgadza się, ale mam 2 kolczyki na które miałem pozwolenie". Kolczyka w prawej brwi zrobił, gdy miał 12 lat, a wtyczkę w języku 2 lata później. ( "z tym się super całuje!") Jego brat nosi kolczyka pod wargą. "Miałem to w wieku 14 lat. Chciałem zawsze jeszcze jeden przez przegrodę nosa, ale to bardzo boli"- stwierdza Tom. Czy wyobrażacie sobie intymny piercing? " O Boże! Nie! Już przy tej myśli mnie boli:- wykrzyknął Bill- " Poza tym wygląda to u faceta gówniano, ale u jakiejś kobiety, uważam to za całkiem piękne!" Tak bardzo otwarci są chłopcy z Tokio Hotel. Nie jest im przykro- także nie przy domysłach, że na to Bill jest za młody. On uśmiecha się: " Tak, racja, to jest ekstremalne. W szkole myśleli, że jestem dziewczyną i podkochiwali się we mnie. Było im doczesne, ale później obojętne czy jestem dziewczyną czy chłopakiem. Nie mam do tego pytań, miałem do teraz dziewczyny i nie mogło być inaczej." Przy dziewczynach jest pewien mały problem: Bill i Tom mają ten sam typ kobiety Bill: " Często zakochiwaliśmy się w tej samej dziewczynie. Lubimy spontaniczne dziewczyny."
BRAVO *35*
Ciężkie wyzwanie przed Tokio Hotel. W rzeczywistości jedynie zespół z castingu? Młodzi mówią o tym w Bravo.
Nowo odkryta kapela roku szturmuje pierwsze miejsca na listach przebojów. A zazdrośnicy próbują zmieszać sukces Billa i spółki z ohydnymi plotkami... "Bill został wylansowany przez wytwórnię płytową!" Inne: "Zebrano do Tokio Hotel uczniów i wciśnięto im rockowy styl!" Takimi brzydkimi tekstami tokijscy chłopcy są atakowani na internetowym forum. Mocne słowa - jak wychodzą na tym nadawcy? I czy prawdziwe są plotki o castingu? "Wszystkie są nieprawdą!", odpiera grupa zwolenników. I aby to udowodnić, Bill (15) i jego kumple z zespołu wygrzebali dla Bravo swój album ze zdjęciami. "Nie jesteśmy żadnym Produktem jakiejś wytwórni płytowej! Istniejemy już od ponad czterech lat" mówi Bill. "Tom i ja zaczęliśmy tworzyć muzykę już w wieku siedmiu lat". Uzbrojeni jedynie w keyboard, występowali w małych klubach w Magdeburgu. "Pewnego dnia Georg i Gustav przyszli na nasz występ", opowiada Bill. "Oboje znali się ze szkoły muzycznej i zagadnęli nas. Wszystko super do siebie pasowało - i zostaliśmy zespołem". Pod nazwą "Devilish" podróżowali przez Magdeburg, biorąc udział w konkursach muzycznych, a potem zostali odkryci przez producenta z Hamburga (wypromował m.in. Patrick'a Nuo) David'a Jost. Dziś Tokio Hotel sprzedają dziennie 15 tys. płyt! Dowcipnie: Bill w drodze na szczyt już prawie byłby gwiazdą z castingu. W 2003r. brał udział w programie "Star Search" na Sat.1 (pokaz talentów), jednak udało mu się na zewnątrz. Na szczęście!
BRAVO *36*
Georg: "Na początku patrzę na tyłek" "Kelly Clarkson jest fajna!"
BRAVO: Naprawdę jeszcze nie miałeś dłuższego związku??
Georg: Nie, ponad miesiąc jeszcze nie wytrzymałem. Jakoś niemam szczęścia u dziewczyn... zawsze mnie rzucają.
BRAVO: Dlaczego?
Georg: Nie wiem. Może, dlatego, ze jestem taki nieśmiały. Kiedy jestem zakochany, jestem jakby zbaraniały...
Gustav: "Bardzo podobają mi się koszulki odkrywające brzuch"
BRAVO: Dlaczego niemasz dziewczyny?
Gustav: Miałem dziewczynę, ale zerwaliśmy dwa miesiące temu. Teraz jestem gotowy na cos nowego...
BRAVO: Jaka powinna "ona" być?
Gustav: Powinna być tylko kochana i mila. Kolor włosów jest mi obojętny. Ale w lecie powinna nosić odkryty brzuch.
BRAVO: Na co zwracasz na początku uwagę?
Gustav: Na twarz i na oczy. Kocham oczy!
BRAVO: Jest ci teraz łatwiej poznać jakąś dziewczynę?
Gustav: Na naszych koncertach jest mnóstwo fajnych dziewczyn, ale tak naprawdę niepoznałem jeszcze żadnej.
Tom: "Moja dziewczyna musi być wierna!"
BRAVO: Ty jesteś tu chyba najbardziej doświadczony w sprawach dziewczyn...
Tom: Tak, ja miałem już kilka dziewczyn, jedna z nich dwa lata. Ale ona niebyła dobra.
BRAVO: Dlaczego?
Tom: Ponieważ mnie zdradziła. Dlatego moja następna dziewczyna powinna być wierna!
BRAVO: A jak powinna wyglądać?
Tom: Najlepiej tak jak Olsen Twins. U nich podoba mi się wszystko: oczy, nos, usta...
BRAVO: A ubrania?
Tom: Lubię, jak dziewczyny noszą wysokie buty i krótkie spódniczki.
BRAVO: A czego nielubisz u dziewczyn?
Tom: Jak jest wyższa ode mnie... (1.75m)
Bill: "Ona musi być wesoła i spontaniczna!"
BRAVO: Co jest dla ciebie ważne u dziewczyn?
Bill: Żeby rozumiała, ze muzyka stoi na pierwszym miejscu dla mnie. Moja ostatnia dziewczyna odeszła, ponieważ miałem za mało czasu dla niej!
BRAVO: Jaka powinna być?
Bill: Na pewno wesoła i spontaniczna! Tak przy okazji: mi i Tomowi podobają się zawsze te same dziewczyny, ale nie kłócimy się przez to. Ona decyduje...
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Design by
Freestyle XL
/
Music Lyrics
.
Regulamin